Rozdział 192: Ronald nie
James.
Choć decyzja sądu napełniła mnie ekstazą, wiedziałem, że wiele problemów, z którymi na co dzień się borykam, nie ucichnie. Moja uwaga przeniosła się z sytuacji z Cartwrightami, nawet jeśli grozili do samego końca, na tę z moim wujem i przeklętym kuzynem.
Ronaldo był żmiją.
Naprawdę chciałem zostawić za sobą te mafijne sprawy, zwłaszcza po tym, jak zabrały mi córkę. Serce znów mi się ścisnęł