Rozdział 239: Broń i Wesela
Giovani.
Ślub był wspaniały, ale wiedziałam, że nasze kłopoty się nie skończyły. Mimo całej radości Jamesa, nie mogłam spuścić gardy. Ci ludzie byli bezlitośni, co jasno pokazało zatrute ciasto.
Według moich ludzi, przed salą weselną zebrało się zgromadzenie. Nie mogłam pozwolić, żeby to przeszkodziło Jamesowi w jego wyjątkowy wieczór. Nie wspominając o tym, że chodziło o dzieci. Wolałabym umrzeć