Rozdział 492: Koniec Targów
*Giovani*
Nie potrafiłem wytłumaczyć niepokoju, który czułem, nawet gdy trzymałem żonę i syna w ramionach, ani dlaczego chłód jesiennego powietrza przeszywał mnie tak głęboko, aż do szpiku kości. Może jeszcze do mnie nie dotarło, że to nie sen.
Koszmar wreszcie się skończył.
Delikatnie wplątałem palce we włosy żony, przykładając kosmyk do ust i wdychając jej zapach. Była słodka jak zawsze, jak nut