Rozdział 296: Rodzinne śniadanie
*Olivia*
Poranek nadszedł, jak zawsze. Światło słońca przesączyło się przez otwarte zasłony i padło na moją śpiącą twarz, zakłócając mój sen. Zmarszczyłam twarz od nagłej jasności i ziewnęłam, przekręcając się na bok.
Byłam tak blisko ponownego zaśnięcia, aż usłyszałam ciche burczenie. Moje oczy otworzyły się gwałtownie i wpatrywałam się tępo w ścianę, nie mogąc rozpoznać dźwięku, który właśnie us