Rozdział 498: Bezcenne
*Giovani*
Mężczyzna przede mną był złamany, i to na wiele sposobów. Kula z pewnością wyrządziła swoje szkody, pomyślałam, wpatrując się tępo w Salvatore.
Bandaże owijały jego tors, a szwy przecinały brew, nawet jego dłonie były czerwone i posiniaczone od tego, przez co go przepuścili. Nic dziwnego, że tak długo się nie budził, ale złamane było nie tylko jego ciało.
W jego oczach malowała się bezna