Rozdział 854
Po przebraniu Zachary wypił miskę imbirowej zupy, czując na sobie przeszywające spojrzenie matki. Skrzywił się, bo smak był piekielnie ostry.
– Mamo, co to za ilość imbiru? Pali jak diabli!
– To twoja Nana kazała dosypać. Jak ci nie pasuje imbir, to więcej nie rób takich głupstw.
Zachary z trzaskiem odstawił miskę. – Naprawdę chciałem tylko ochłonąć. Nie zamierzałem robić nic głupiego.
– Jasne, ja