Chapter 425
Bella zmarszczyła brwi. Czuła się, jakby żuła lukrowane kłamstwo, a ta potworność w słodkiej otoczce była okropna do przełknięcia.
Powietrze zgęstniało ciszą.
Para milczała.
Chwilę później Justin odchrząknął i urwał rozmowę nagle. – Chyba to wszystko. Dobranoc.
– Hej, ty… –
Połączenie zakończyło się, zanim Bella zdążyła dokończyć.
– Co to do cholery było? – Bella w oszołomieniu wpatrywała si