Rozdział 1387
„No cóż, nawet jeśli kawa na komendzie smakuje jak pomyje, przynajmniej mi nie zaszkodzi. Ale napić się czegokolwiek u Iversonów? Nigdy w życiu. Kto wie, czy by mi kiszki nie wywróciło na nice? Albo, co gorsza, otrułbym się na amen. Nie warto ryzykować”, odparł Ralph z lodowatym uśmiechem, lekceważąc zaczepki Jamesa.
„Panie Thompson! Sprawa mojego syna jest zamknięta. Wypuściliście go! Co pana tu