Chapter 857
Słowa Justina, choć pozbawione przekleństw, wbijały się w Bellę niczym ostry nóż, pozostawiając krwawiącą ranę.
– Justin, nigdy nie podeptałam twojej godności. Po naszym rozwodzie to ty przecież za każdym razem przypełzałeś, nie mogąc zaakceptować rzeczywistości?
Oczy Belli lekko zaczerwieniły się, ale mimo to zadziornie posłała uśmiech, który mógł rozwścieczyć nawet najspokojniejszą osobę. – Tw