Rozdział 1025
Czując na sobie podejrzliwe spojrzenia otoczenia, Lana wiedziała, że nie może uciec. Zamiast tego przybrała wyraz skrzywdzonej i zagubionej.
– W ogóle cię nie znam, panno. Proszę, nie oskarżaj mnie o coś, czego nie zrobiłam!
– Jak to nie znasz? To ty czekałaś pod moim biurem w zeszły piątek i wołałaś za mną! To ty kazałaś mi współpracować! – oskarżała Ewa, coraz bardziej poirytowana. – Wykorzystyw