Rozdział 442
Jak Karen miałaby się z tym pogodzić? Nie miała jednak wyboru, więc mogła tylko wyjść, kipiąc ze złości.
Yvonne nadęła policzki i zacisnęła zęby ze złości. Mogła jednak tylko podążać za Karen z sali konferencyjnej.
– Ciociu Karen, Vera jest tak podła! To jeszcze nic, że mnie nie szanuje, ale ona nawet nie chce szanować ciebie przed wszystkimi kierownikami działów!
Yvonne czuła się oburzona i zaczę