Rozdział 112
Madeline była pewna, że Jeremy doskonale wie, iż to właśnie o nim, o panu Whitmanie, mówiła.
Spodziewała się, że okaże jakąś empatię i skruchę z powodu tamtego incydentu, ale usłyszała jedynie pełne pogardy prychnięcie.
– Madeline, do dziś upierasz się, żeby przypisywać tego bękarta do mojego nazwiska. Powtórzę ci jeszcze raz, że ja, Jeremy Whitman, mam tylko jednego biologicznego syna, a jest nim