Rozdział 390
Patrząc na nią z góry, jak mistrz na przegranego, mężczyzna emanował przerażająco apodyktyczną aurą.
– Nie marnowałabyś mojego czasu, chyba że pragniesz bolesnej śmierci – ostrzegł lodowato.
Meredith zakaszlała dwa razy i z trudem podniosła głowę. – Ja… wiem, że nie powinnam cię okłamywać, Jeremy. Ale… ale obiecuję, moja miłość do ciebie jest prawdziwa. Kocham cię, Jeremy, naprawdę…
– Daruj sobie