Rozdział 652
Jeremy siedział sam. Powiał jesienny wiatr i poczuł w powietrzu znajomy zapach.
Wtem zadzwonił jego telefon, przerywając mu myśli.
Odebrał i usłyszał obojętny głos Madeline po drugiej stronie. – Panie Whitman, czy może pan przyjść jutro o dziewiątej rano do urzędu gminy?
Po krótkiej chwili milczenia Jeremy odpowiedział twierdząco: – Jutro, dziewiąta rano. Będę na pana czekał punktualnie w urzędzie