Rozdział 594
Był jasny dzień, a jednak Sharon czuła się nieswojo, a po jej plecach przebiegały dreszcze.
Może to był bungalow opuszczony dawno temu przez rodzinę Newtonów. "Nie ma się czego bać. Powinnam się pospieszyć i poszukać tego głupiego psa. Odzyskanie moich dokumentów jest najważniejsze."
"Głupi psie, wyłaź natychmiast!" krzyknęła, idąc dalej drogą.
Nagle przemknął biały cień i przed nią pojawił się sz