Rozdział 806
Słowa Eugeniusza sprawiły, że Sharon poczuła się okropnie. Jej twarz stężała, gdy go odepchnęła.
– Daj spokój. Skoro nie zamierzasz mi pomóc, zrobię to sama! – Kontynuowała podnoszenie gruzu zakrwawionymi dłońmi.
Eugeniusz poczuł, jak serce mu się kraje na jej widok, i znów chwycił ją za ręce. Z gniewem ją upomniał: – Dość! Dlaczego to robisz? Prawdę mówiąc, Simonowi byłoby lepiej, gdyby nie żył!