Rozdział 101
Spojrzałam za siebie i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Patrick i Alexander szli w naszym kierunku, a Alexander niósł mojego synka na rękach. Piotruś miał taką radosną minkę i machał do wszystkich przechodniów, wywołując westchnienia i komentarze na temat tego, jakim jest ślicznym chłopcem.
Kiedy dotarli do mojego biurka, mój maluch zaczął wymachiwać rączkami i zawołał:
"Mamusia! Przyszedłem po