Rozdział 69 - S6
Perspektywa Rafaela
Wziąłem prysznic po porannym bieganiu i siedziałem w domu, obracając w palcach małą paczuszkę pigułek, którą dał mi ten obrzydliwy człowiek poprzedniej nocy. Musiałem zdecydować, co zrobić. Mogłem iść na policję, ale nie miałem dowodów, w przeciwieństwie do tego człowieka, który z łatwością mógł mnie obciążyć i miał wystarczająco dużo pieniędzy, żeby kupić każdego, kogo chciał.