Rozdział 44
Perspektywa Patricka
Uśmiech nie schodził mi z twarzy od czasu, gdy Lexie pocałowała mnie przy drzwiach windy. Z tym uśmiechem dotarłem do klubu na spotkanie z Rickiem. Siedział przed basenem, przy stoliku z parasolem.
– No, no, spójrz na ten uśmiech. Poszedłeś do dentysty, żeby ci go przykręcił? – zażartował Rick, a ja nie mogłem przestać się uśmiechać.
– Co za idiota! Po prostu jest piękny, słon