Rozdział 111
Perspektywa Ricka
Zebraliśmy się z Alanem i Melissą przed domem Izydora. Wciąż zastanawiałem się, jak Melissa dotarła tu przed nami.
– Obrzydliwy typ, podły, odrażający. – Alan był oburzony, i słusznie.
– Spokojnie, Alan, teraz znasz prawdę. Powiedział mi, że zniknie, jak tylko będzie mógł. Wierzę, że to nastąpi szybko – powiedziałem do przyjaciela, który wziął głęboki oddech. Wierzyłem, że Izydor