S4, Rozdział 125
Perspektywa Tess:
Nie tak wyobrażałam sobie, że Virginia przejrzy na oczy. Kochałam ją i bolało mnie, że muszę do niej mówić tak ostro, ale musiała zrozumieć, że tylko ja ją kocham i tylko ja mogę ją uszczęśliwić.
– Ja… ja odchodzę! Pójdę po pomoc, zadzwonię do ojca i poproszę o przebaczenie. Pewnie mnie przyjmie z powrotem i mi pomoże, uciekam od ciebie. – Virginia była zrozpaczona, ręce na głowi